Zła stronna piłkarskich emocji

Walka o punkty, presja wyniku i emocje towarzyszą od zawsze piłkarskim spotkaniom. Niestety zdarza się również wandalizm i chuligaństwo. Chuligańskie walki i zorganizowane grupy na początku pojawiły się w Anglii. Tam też w ostatnich latach najwięcej było z tym problemów. Jednak anglicy potrafili sobie z tym poradzić. Rząd wyłożył 100 milionów funtów na walkę z pseudokibicami. Zwiększono kontrole i unowocześniono monitoring na stadionach. Stworzono również system, w którym znajdowały się dane kibiców ukaranych za złe zachowanie i tych którzy musieli stawiać się na komisariacie, kiedy ich drużyna grała mecz. Każdy kibic na wyspach ma swój identyfikator ze zdjęciem. Zajęło to trochę czasu i kosztowało wiele pracy i funduszy, ale teraz nie musimy na angielskich stadionach widzieć karat przed murawą ani bać się o swoje bezpieczeństwo. We Włoszech poszło w tym sezonie do najtragiczniejszych wydarzeń na światowych stadionach. Podczas meczu Serie A pomiędzy Catania - Palermo, w wyniku zamieszek na trybunach zginął policjant. Włoski związek piłki nożnej zawiesił rozgrywki na czas nieokreślony. Liga gra już dalej, jednak na wielu stadionach bez udziału publiczności. W Polsce borykamy się z tym problemem od wielu lat. W przeciwieństwie do Anglii ciągle nie możemy sobie dać z tym radę. Nawet wykluczeniu polskich drużyn z europejskich pucharów do jakiego doszło po incydencie w meczu Wisły Kraków z AC Parmą, kiedy to Dino Baggio został trafiony nożem rzuconym z trybun. Tak drastyczne wydarzenia powinny spowodować reakcje ze strony PZPN i rządu, jednak nic tak naprawdę nie zostało zrobione. Same spotkania z angielskimi przedstawicielami i rozmowy w sprawie poprawy bezpieczeństwa na polskich stadionach nie pomogą. Wciąż więc trudno dostrzec na meczach polskiej ligi całe rodzinny kibicujące swojej drużynie. Walka ta nie będzie łatwa, bo chuligani w przeciwieństwie do polskich władz potrafią dobrze ze sobą współpracować i bez konsekwencji rozrabiać na stadionach i poza nimi.